Co trzeba wiedzieć o EUDR i jego skutkach dla firm

An photo.

EUDR coraz częściej pojawia się w rozmowach między przedsiębiorcami, zwłaszcza tymi, którzy działają międzynarodowo i mają kontakt z produktami pochodzącymi spoza Unii Europejskiej. Ale co tak naprawdę oznacza ten skrót i dlaczego budzi tyle emocji w świecie biznesu? Jeśli prowadzisz firmę, która korzysta z surowców takich jak kawa, soja czy drewno — warto się tym zainteresować. Zobaczmy, co faktycznie wynika z przepisów EUDR i dlaczego nie można ich zignorować.

Na czym dokładnie polega regulacja EUDR?

EUDR, czyli European Union Deforestation Regulation, to nowe unijne przepisy, których głównym celem jest walka z globalnym wylesianiem. Chodzi o to, aby żadne produkty trafiające na rynek UE nie były powiązane z nielegalną wycinką lasów. To oznacza, że firmy muszą upewnić się, że np. kakao, mięso, kauczuk, drewno czy soja — nie pochodzą z terenów, które zostały odlesione po 2020 roku. Brzmi poważnie? Bo takie właśnie jest. Więcej przeczytasz tu.

Jakie zmiany czekają przedsiębiorców w praktyce?

Przepisy EUDR to dla wielu firm spory logistyczny test. Wymagają one bowiem dokładnej wiedzy o każdym etapie łańcucha dostaw. Trzeba zebrać konkretne dane: współrzędne geograficzne gospodarstw, daty zbiorów, dokumenty poświadczające zgodność z przepisami. Wszystko po to, by wykazać, że surowce nie przyczyniły się do wylesiania. Dla niektórych firm będzie to oznaczać konieczność budowy zupełnie nowych systemów zarządzania informacją — i to szybko.

Dlaczego temat EUDR wywołuje tyle kontrowersji?

W teorii cel jest szczytny, ale rzeczywistość okazuje się znacznie bardziej złożona. Firmy — zwłaszcza te mniejsze — podkreślają, że wdrożenie nowych procedur będzie kosztowne i czasochłonne. W dodatku, nie wszystkie kraje dostarczające surowce dysponują odpowiednią dokumentacją. A przecież nie chodzi tylko o spełnienie przepisów — błędy mogą skutkować zakazem sprzedaży towaru w całej UE. To realne ryzyko, którego wiele biznesów nie może zlekceważyć.

Od czego zacząć przygotowania do nowych obowiązków?

Najlepiej zacząć od podstaw — dokładnie prześledzić obecny łańcuch dostaw i określić, gdzie mogą pojawić się nieprawidłowości. Kolejny krok to rozmowy z dostawcami i partnerami biznesowymi. Nie obejdzie się bez sprawdzenia, czy są w stanie dostarczyć dane wymagane przez EUDR. Warto też pomyśleć o szkoleniach i wsparciu ze strony doradców specjalizujących się w zrównoważonym rozwoju. W niektórych przypadkach mogą się sprawdzić technologie satelitarne czy certyfikaty organizacji pozarządowych.

Branże najbardziej narażone na skutki EUDR

Choć EUDR nie dotyczy każdego, to jego wpływ może być odczuwalny szerzej, niż się wydaje. Branże takie jak spożywcza, kosmetyczna, odzieżowa czy meblarska są na pierwszej linii. Przykład? Producent czekolady będzie musiał upewnić się, że kakao nie pochodzi z terenów wylesionych po 2020 roku. Z kolei stolarz korzystający z drewna egzotycznego będzie musiał udokumentować jego pochodzenie. Jeśli nie — ryzykuje sankcje i utratę dostępu do unijnego rynku.

Co nas może czekać w przyszłości?

EUDR to nie chwilowa zmiana, ale element szerszego podejścia Unii Europejskiej do ochrony środowiska. Trudno się spodziewać, by przepisy stały się łagodniejsze — raczej będą rozwijane i uszczelniane. Firmy, które potraktują temat poważnie już teraz, mogą nie tylko uniknąć problemów, ale wręcz zyskać przewagę. Konsumenci są coraz bardziej świadomi i częściej wybierają produkty pochodzące z odpowiedzialnych źródeł. Jak widać, warto inwestować w transparentność — nie tylko ze względu na przepisy, ale i z myślą o długofalowym zaufaniu klientów.